To dzieje się dwa miesiące po śmierci Kołaczkowskiej. Czym są msze gregoriańskie?

Za kilka dni minie drugi miesiąc od śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Artystka kabaretowa zmarła 17 lipca. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje o specjalnych ceremoniach: tzw. mszach gregoriańskich.
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Fot. AKPA/East News

Joanna Kołaczkowska nie żyje

Śmierć Joanny Kołaczkowskiej była ogromnym ciosem nie tylko dla miłośników kabaretowej sceny, ale dla wszystkich tych, którzy śledzili karierę artystki. Członkini kabaretów Hrabi i Potem zmarła 17 lipca. Miała 59 lat. Wcześniej przez kilka miesięcy walczyła z nowotworem mózgu. O jej chorobie, a potem również i o odejściu poinformowali – pogrążeni w żałobie – przyjaciele z grupy Hrabi.

Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej odbył się 28 lipca na warszawskich powązkach. Uroczystość świecka została poprzedzona mszą świętą. Następnie rodzina i przyjaciele żegnali zmarłą, dzieląc się swoimi historiami. Podczas ceremonii łzy smutku mieszały się z uśmiechami; te pojawiały się podczas wspominania zabawnych historii z Joanną w roli głównej.

Joanna Kołaczkowska wprawdzie nie chciała pogrzebu kościelnego, ale osoby pragnące pożegnać ją właśnie w ten sposób, mogły uczestniczyć w takiej ceremonii. Niedawno pewien duchowny przekazał informacje w sprawie kolejnych nabożeństw za duszę zmarłej.

Msze za Joannę Kołaczkowską

Franciszkanin Lech Dorobczyński kilka dni temu zamieścił aktualne wieści w sprawie tzw. mszy gregoriańskich. To seria 30 nabożeństw w intencji osoby zmarłej. Od 5 września są odprawiane codziennie w jednym z warszawskich kościołów – właśnie za duszę Joanny Kołaczkowskiej.

„Rozpoczniemy w naszym kościele odprawiać msze gregoriańskie za Asię. Trzydziesta msza będzie odprawiona w uroczystość św. Franciszka – patrona aktorów. Asiu, mam nadzieję, że masz się dobrze. Ściskamy Cię mocno!” – napisał Dorobczyński.

Śmierć Joanny Kołaczkowskiej

Informacja o tym, że Joanna Kołaczkowska choruje, pojawiła się na oficjalnych kontach kabaretu Hrabi pod koniec września. Komunikat nawiązywał m.in. do dalszej działalności grupy:

„(…) Zbliża się nasza trasa z Potemowymi piosenkami. Miało być wesoło, nostalgicznie i razem... Ale los napisał inny scenariusz. Aśka – nasza Aśka – niestety nie wystąpi z nami. Jej zdrowie teraz wymaga całej uwagi i troski. Sprawa jest poważna. To nowotwór (…).”

W stronę Kołaczkowskiej z różnych stron napływały słowa wsparcia. Kilka miesięcy później – w połowie lipca – przyjaciele z kabaretu opublikowali smutną wiadomość:

„Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie.”

W ostatnim czasie przyjaciele Joanny z kabaretu Hrabi – w rozmowie z Szymonem Majewskim – dzielili się swoimi wspomnieniami o artystce. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule poniżej.

Kamys o kabarecie po śmierci Kołaczkowskiej. „Bez Asi nie ma Hrabi”
Joanna Kołaczkowska zmarła w połowie lipca. W najnowszym wywiadzie członkowie kabaretu Hrabi, wspominając przyjaciółkę, poruszyli również kwestię dalszej działalności grupy. Dariusz Kamys powiedział wprost: „Bez Asi nie ma Hrabi”.

Czytaj dalej: