Spis treści:
- Zapomniany hit domowych parapetów wraca do łask! Poznaj sekret „szczęśliwego bambusa”.
- „Szczęśliwy bambus”. Symbolika i pochodzenie.
- Łatwa uprawa – dla każdego.
- Dlaczego warto mieć „szczęśliwego bambusa”?
- Więcej tego typu treści znajdziesz na stronie głównej RMF FM.
Zapomniany hit domowych parapetów wraca do łask! Poznaj sekret „szczęśliwego bambusa”
Niech was nie zmyli nazwa – szczęśliwy bambus to w rzeczywistości Dracena Sandera, a nie prawdziwy bambus. Jej charakterystyczne, powyginane pędy to efekt specjalnej uprawy, która sprawia, że roślina prezentuje się niezwykle efektownie. W chińskiej tradycji uchodzi za symbol szczęścia, pomyślności i harmonii. Nic dziwnego, że jeszcze kilka lat temu można ją było znaleźć niemal w każdym domu!
„Szczęśliwy bambus”. Symbolika i pochodzenie
Choć „szczęśliwy bambus” kojarzony jest głównie z kulturą Dalekiego Wschodu, jego naturalne pochodzenie to zachodnia Afryka. W filozofii Feng Shui roślina ta ma zapewniać domownikom dobrobyt, pozytywną energię i harmonię. Jej elastyczny pęd można dowolnie modelować, a intensywnie zielone liście dodają wnętrzom świeżości i orientalnego charakteru.
Łatwa uprawa – dla każdego
Jedną z największych zalet szczęśliwego bambusa są jego niewielkie wymagania. Roślina świetnie rośnie zarówno w wodzie, jak i w doniczce z ziemią. W przypadku uprawy hydroponicznej, wystarczy regularnie – co 2-3 tygodnie – wymieniać wodę na przegotowaną lub filtrowaną. Warto pamiętać, by unikać bezpośredniego nasłonecznienia, które może zaszkodzić liściom.
Uprawiając Dracenę Sanderę w doniczce, należy zapewnić jej ziemię próchniczą i podlewać 2-3 razy w tygodniu. Zimą podlewanie ograniczamy. Roślina jest odporna na choroby, ale czasem może paść ofiarą mszyc czy przędziorków – wtedy warto sięgnąć po specjalistyczny preparat.
Dlaczego warto mieć „szczęśliwego bambusa”?
Szczęśliwy bambus to nie tylko modny dodatek do wnętrz, ale także roślina o wyjątkowej symbolice. Dzięki łatwej pielęgnacji i odporności na niekorzystne warunki Dracena Sandera sprawdzi się nawet u początkujących ogrodników.
Warto dać jej drugą szansę i przekonać się, jak niewiele trzeba, by wprowadzić do domu odrobinę orientu i… szczęścia!

