Film „Furioza” okazał się prawdziwym hitem
Mateusz Damięcki przez lata swojej kariery budował pozycję amanta polskiego kina, jednak kilka lat temu postanowił zerwać z tym wizerunkiem. Film „Furioza” z jego udziałem stał się ogromnym hitem. Przygotowania do filmu wymagały od aktora nie tylko fizycznej metamorfozy, ale i ogromnej determinacji. „Wszedłem w tryb codziennej siłowni, gdzie pojawiałem się dwa razy dziennie. Ciężary, orbitrek, skakanka – na której do samego filmu zrobiłem pół miliona skoków. To wszystko wpływało na budowanie psychologicznej strony postaci. Nie chodziło tylko o ciało.Wchodząc na siłownię, nie byłem Mateuszem Damięckim, przygotowującym się do roli. Byłem Goldenem, przygotowującym się do ustawki” – zdradził w rozmowie z Interią.
„Furioza” – kasowy hit i finansowy przełom
„Furioza” okazała się ogromnym sukcesem, a popularność filmu zaowocowała powstaniem kontynuacji. Druga część od kilkunastu dni dostępna jest na Netfliksie i niezmiennie utrzymuje się wśród najchętniej oglądanych tytułów na platformie. Sukces komercyjny przełożył się także na wynagrodzenia aktorów.
W podcaście „WojewódzkiKędzierski” Mateusz Damięcki przyznał, że dopiero teraz zaczyna zgłębiać kwestie finansowych rozliczeń związanych z filmem i konsultuje się z prawnikiem. Kuba Wojewódzki przypomniał, że „Druga Furioza” przez trzy dni była najchętniej oglądanym nieanglojęzycznym filmem na Netfliksie, co przełożyło się na znaczące zyski.
„Nie śniło mi się, że można zarabiać takie pieniądze”
„Nie śniło mi się nigdy, a pracuję trzydzieści cztery lata, że w ogóle można zarabiać takie pieniądze, jak w tej chwili zarabiam po tylu latach pracy. Jak zrobisz coś dobrego i utrzymasz się w tym zawodzie, to w pewnym momencie naprawdę pieniądze nie mają większego znaczenia” – przyznał Mateusz Damięcki.
Mimo finansowego sukcesu aktor podkreśla, że nie wydaje pieniędzy na wszelkie zachcianki. „Uważam, że to są uczciwe pieniądze na te trzydzieści cztery lata, jak pracuję, plus te wszystkie inflacje. Nie mam skuterów wodnych, nie interesują mnie jachty, nie chcę ich kupować, mam dom, w którym mieszkam i nie mogę jednocześnie mieszkać w sześćdziesięciu dwóch mieszkaniach” – zdradził.

