Otworzyli pożegnalny koncert Quebonafide. Fani zachwyceni
Quebonafide kilka lat temu ogłosił, że kończy karierę. Pod koniec ubiegłego roku wypuścił jednak jeden utwór i zapowiedział, że wystąpi ostatni raz, aby się pożegnać. Zaplanował specjalne wydarzenie, które podzielone zostało na dwa akty. Akt pierwszy odbył się 26 czerwca online. Drugą częścią był koncert na PGE Narodowym 27 oraz 28 czerwca.
Agnieszka Przekupień, Marta Zalewska, Małgorzata Chruściel, Maciej Pawlak, Marcin Franc oraz Jakub Cendrowski otworzyli pożegnalny koncert Quebonafide, zachwycając przy tym zebraną na PGE Narodowym publiczność. W sieci można znaleźć dużo głosów zachwytów. Fani są pod wrażeniem kreatywności i zaskakującego startu show. „Jak jedna scena była w stanie pomieścić tyle talentu?’, „Sztos”, Niesamowici”, „To było magiczne otwarcie koncertu” – to tylko kilka z wielu komentarzy, które można przeczytać w internecie.
„Coś nie z tego świata”: artyści o swoich wrażeniach po otwarciu koncertu Quebo
„Myślałem, że największe wrażenie na mnie zrobi ilość ludzi na Narodowym, ale chyba jednak wygrała z nią siła energii, jaką ci ludzie emanowali” – przyznał dla RMF FM Maciej Pawlak, który występuje w takich spektaklach, jak „tick, tick… BUM!” na Novej Scenie Teatru Muzycznego ROMA, „Karnawał Warszawski” w Teatrze Komedia czy „THRILL ME” w Mazowieckim Teatrze Muzycznym. Artysta wydał także z wraz z Kariną Komenderą album „Tides and Times”, który prezentuje nieznane i alternatywne oblicze amerykańskiego teatru muzycznego.
Mogę sobie jedynie wyobrażać, co czuje Quebo, widząc pięćdziesiąt tysięcy osób, które przyszły na koncert tylko dla niego. Samo stanie z boku i krótka wycieczka na scenę wystarczyły, bym poczuł namiastkę tego uczucia. Było to coś nie z tego świata, ale sądzę, że w pełnym wymiarze to nie jest do udźwignięcia dla zwykłego śmiertelnika. Trzeba mieć do tego charyzmę taką jak właśnie Quebo. Poza tym, jakie to było przeżycie na gruncie artystycznym, jestem zdumiony, jak spokojnie i kulturalnie przebiegała praca nad koncertem, zwłaszcza w ostatnich godzinach – dodał Maciej Pawlak.
„Chyba właśnie dlatego, że nie byliśmy jakimś najważniejszym elementem koncertu, no i w świecie rapu jesteśmy absolutnie nikim, spodziewałem się bycia niewidzialnym lub wręcz przeszkodą dla produkcji, obsługi technicznej, pionów kreatywnych. Tymczasem spotkaliśmy się jedynie z profesjonalną i przyjazną współpracą. Klasa!” – podsumował.
„Wszystkie oczy są skierowane na ciebie”
Marcin Franc, który od niedawna wciela się w postać Fijero w musicalu „WICKED” w Teatrze Muzycznym ROMA, a na swoim koncie ma także role w takich produkcjach, jak „tick, tick… BUM!”, „Next to Normal” czy „West Side Story”, przyznaje, że jest to „przeżycie totalne”.
Z jednej strony poczucie bezpieczeństwa, bo przecież jesteś tylko malutką cząstką tego wielkiego przedsięwzięcia, a jednocześnie jesteś tą cząstką, która wyśpiewuje pierwsze wersy koncertu, więc nie ukryjesz się, bo w tym momencie wszystkie oczy są skierowane na ciebie.
„Myślę, że każdy szczegół tego występu zrobił robotę, to jaki to był utwór, że te dźwięki w pewnym momencie naprawdę cię unoszą, choreografia, to że stajesz przed tysiącami ludzi, rozpościerasz ręce i chłoniesz, że jestem tam z ludźmi, których uwielbiam, no i to, że wychodzę pierwszy a na twarzy mam maskę Quebo i myśl, czy jak ją zdejmę to ludzie nie krzykną z rozczarowaniem” – zdradził dla RMF FM Marcin Franc. „Na szczęście tak się nie stało, a teraz próbuję ogarnąć co się w ogóle wydarzyło w miniony weekend”.
„Ekscytacja miesza się ze wzruszeniem i skupieniem”
„To uczucie jest trochę nie do opisania” – stwierdził dla RMF FM Jakub Cendrowski, znany m.in. z roli Danny’ego Zuko w „Grease” w Teatrze Muzycznym Proscenium w Warszawie czy ze spektaklu „Mury Jerycha” w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. „Ekscytacja miesza się ze wzruszeniem i skupieniem. Sama sytuacja, wyjście przed 60 tysięcy osób i zaśpiewanie, jest dość abstrakcyjna, ponieważ ciężko objąć wzrokiem i rozumem tak dużą liczbę ludzi. Zaśpiewanie na ostatnim koncercie Quebo, wśród tych wspaniałych artystów, to wielkie wyróżnienie i ogromna radość. Magiczna chwila”.
Pożegnanie Quebonafide to „precyzyjnie zaplanowane i zrealizowane spektakle”
Marta Zalewska stwierdziła dla RMF FM, że „wspaniale było wziąć udział w koncercie - widowisku muzycznym o tak wielkim rozmachu”. Artystka wraz z Marcinem Januszkiewiczem stworzyła recital „Depesze”, który jest oparty na przebojach kultowej grupy Depeche Mode. Jest multiinstrumentalistką, autorką tekstów, kompozytorką i wokalistką. Niedawno ukazał się jej album „Angelus Silesius”.
Oba Koncerty Quebonafide na Stadionie Narodowym to precyzyjnie zaplanowane i zrealizowane spektakle, w które zaangażowanych było mnóstwo osób. Bardzo się cieszę, że razem z kolegami i koleżankami wokalistami mieliśmy możliwość wzięcia na siebie odpowiedzialności otwarcia obu tych niesamowitych widowisk z utworem “Północ/Południe” – powiedziała Marta Zalewska.