Na ślubie Katarzyny Bosackiej zjawił się nieproszony gość
Katarzyna Bosacka dla wielu kobiet stała się symbolem walki o siebie. Dziennikarka, od której odszedł mąż po 26 latach małżeństwa, nie kryła, jak bardzo duży jest to dla niej cios. Los się jednak do niej uśmiechnął – poznała nowego partnera, nie kryjąc, jak bardzo jest szczęśliwa u jego boku. 28 czerwca niespodziewania poinformowała, że wzięli ślub.
I żyli długo i szczęśliwie! – napisała, ogłaszając radosną nowinę.
Teraz opublikowała na swoim kanale na platformie YouTube nagranie, na którym opowiedziała o tym wyjątkowym dniu. Dziennikarka wyznała, że razem z parterem chcieli wszystko utrzymać w tajemnicy, jednak nie udało im się to ze względu na obecność paparazzi.
Trochę kwasów było, jak to na takich weselach. Nie, nie bójcie się, nikt nikomu nie dał w mordę. (...) Chodzi o to, że chcieliśmy to zachować w tajemnicy, ale niestety nam się paparazzi wbił na ślub. To nie było za bardzo przyjemne, bo zdaje się, że jechał z nami aż od naszego domu do urzędu.
Właśnie z tego powodu Katarzyna Bosacka zmieniła zdanie i razem z mężem zdecydowała, że sama publicznie ogłosi swój ślub. - O tym świadczą zdjęcia, dlatego szybka narada tuż po ślubie z moim mężem spowodowała, że to ja pierwsza wrzuciłam zdjęcie z komentarzem „i żyli długo i szczęśliwie...”, po to, żeby osłabić te zdjęcia, które parę godzin później ukazały się na jednym z portali. Żeby nie wyglądało, że my ten ślub sprzedaliśmy, bo tak nie było po prostu. To jest trudne, dlatego że staraliśmy się, żeby nie przeciekło to gdzieś do mediów, ale nie udało się niestety - tłumaczyła.
Paparazzi na ślubie Katarzyny Bosackiej
Dziennikarka podkreśliła, że mężczyzna nie tylko śledził ich od domu, ale nawet wszedł razem ze wszystkimi do urzędu, skąd ostatecznie został wyrzucony. Mimo tego później nadal obserwował uroczystość z ukrycia.
Facet był na tyle bezczelny, że po prostu wszedł do urzędu razem z naszymi gośćmi, a ponieważ trochę idiotycznie wyglądał – bo wszyscy goście na ślubie byli w eleganckich strojach, a ten był w kurtce jeansowej i robił zdjęcia – wiec został wyrzucony. Ale niestety zdążył zrobić te zdjęcia. Potem jeszcze gdzieś w krzakach przemykał. No i później okazało się, że jechał za nami aż od domu, no i to nie są sympatyczne chwile.
Katarzyna Bosacka chroni prywatność swojego męża. Do tej pory nie zdradziła na jego temat nic więcej niż to, że ma na imię Tomasz. We wspomnianym filmie podkreśliła, że nie zamierza całkowicie go ukrywać, jednak tak jak do tej pory nie będzie on osobą medialną.
Mój mąż nie jest specjalnie medialny i nie będzie. Pozostanie incognito. Nie jest osobą z show-biznesu, nie jest nikim znanym, więc będziemy tę prywatność pielęgnować. Ale też nie mam zamiaru trzymać go gdzieś w schowku na klucze albo w jakiejś komórce, żeby w ogóle się nie pojawiał, nie wychodził na światło dzienne.