Maja Bohosiewicz o odejściu z „Tańca z gwiazdami”
Maja Bohosiewicz zrezygnowała z dalszego udziału w „Tańcu z gwiazdami”. Jej niespodziewane odejście wywołało bardzo duże emocje wśród widzów. Choć influencerka od razu wyjaśniła, że podjęła tę decyzję z powodu kontuzji, część fanów formatu nie rozumie, dlaczego jednak nie kontynuowała przygody w programie. - Z urazem żeber tańczyłam już tydzień. Pomimo bólu dawałam radę i naprawdę chciałam dokończyć ten etap. Podczas treningu do nowego odcinka spróbowałam zrobić przewrót w przód - akrobację z pierwszych sekund tańca, który mieliśmy odtworzyć i zawisłam na przeszkodzie – wyjaśniła.
Tej nocy nie mogłam już spać z bólu, a następnego dnia poszłam do lekarza w klinice, która opiekowała się nami z ramienia Polsatu. Tam „polsatowski” lekarz stwierdził złamanie żebra i uraz okostnej. Takie złamanie goi się samo, ale potrzebuje czasu i całkowitego braku ruchu – a to w realiach programu jest po prostu niemożliwe – tłumaczyła.
Maja Bohosiewicz wydała kolejne oświadczenie o rezygnacji z „TzG”
Bohosiewicz wyjaśniła też, że nie może wrócić do „Tańca z gwiazdami” za jakiś czas. - Nie, to tak nie działa. W „Tańcu z gwiazdami”, jeśli nie zatańczysz w niedzielę - odpadasz z programu. Były rozmowy o ewentualnym ułatwieniu układu, ale to niewiele by zmieniło. W kolejnym tygodniu i tak dostałabym nowy taniec, który z bólem musiałabym wykonać – napisała. Podkreśliła przy tym, że jej decyzja o odejściu nie była oznaką słabości, po prostu zdrowym rozsądkiem:
Realnie oznaczałoby to tygodnie na lekach przeciwbólowych z pogłębiającą się kontuzją i brakiem regeneracji. A co potem? Pewnie widzowie i tak odesłaliby mnie do domu, tylko że ja wróciłabym z dużo większym urazem. Nie, dziękuję. To program rozrywkowy, nie mistrzostwa świata. W pewnym momencie trzeba sobie przypomnieć, że zdrowie nie jest kartą przetargową, a granice nie są oznaką słabości.
Bohosiewicz stanowczo odpowiada na zarzuty widzów
W dalszej części Bohosiewicz odpowiedziała na zarzuty, jakie skierowała wobec niej część widzów. Uważają oni, że zbyt szybko podjęła decyzję o rezygnacji, gdyż niektórzy uczestnicy tańczyli mimo kontuzji.
Dla mnie to wręcz niezrozumiałe, że ktoś decyduje się tańczyć z kontuzją. To nie jest oznaka siły, tylko brak szacunku do własnego ciała i życia. „Taniec z gwiazdami” to program rozrywkowy, nie wojna ani mistrzostwa świata – podkreśliła.
- Od początku mówiłam, że idę tam dla siebie - żeby poczuć radość, kobiecość, lekkość. A gdzie w tym wszystkim ma zmieścić się zabawa, jeśli każdy ruch boli? Czasem mam wrażenie, że jeśli ktoś traktuje ten program jak misje życia, to może po prostu nie ma w tym momencie innych, ważniejszych celów. Ja mam. I dlatego potrafię powiedzieć „stop”, zanim coś się stanie naprawdę poważne – dodała.
Maja Bohosiewicz o relacji z Olgą Frycz
Maja Bohosiewicz od lat przyjaźni się z Olgą Frycz. W „Tańcu z gwiazdami” partnerował jej Albert Kosiński, który prywatnie jest narzeczonym aktorki. Po tym, jak Bohosiewicz zrezygnowała z dalszego udziału w „TzG”, internauci zaczęli snuć teorie, że relacja między paniami oziębiła się. Influencerka zaprzeczyła i podkreśliła, że przez cały czas otrzymywała wsparcie od swojej przyjaciółki.
Nie, oczywiście, że nie. Byłoby naprawdę dziwne, gdyby ktoś obraził się o to, że mam kontuzję. Olga mało pokazywała w tym sezonie kibicowania w sieci, ale jest w ciąży. To czas, w którym priorytetem jest spokój i dbanie o siebie. (...) Wiem, że co tydzień kibicowała nam z dziewczynkami przed telewizorem, wysyłała SMS-y, trzymała kciuki. Nie potrzebuję publicznych gestów od osoby, z którą przyjaźnię się od dekady. Prawdziwe wsparcie nie musi mieć formy posta ani story.




