Znalazła żywego gekona w rukoli ze sklepu. Lidl wydał komunikat

Media obiegła historia klientki, która miała znaleźć w zakupach z dyskontu żywą jaszczurkę. „Przyjechał do Polski w paczce rukoli, która trafiła na półkę Lidla w pewnej miejscowości między Chełmem a Lublinem” – opisuje Fundacja Epicrates. Tak do niecodziennej sytuacji odnosi się popularna sieć sklepów.
Żywy gekon w rukoli z Lidla? fot. Shutterstock

Gekon murowy dotarł do Polski w paczce rukoli

Po sieci niesie się niecodzienna historia opisana na Facebooku przez Fundacja Epicrates, do której trafił młody gekon murowy (Tarentola mauritanica). Gad występujący m.in. na terenach południowej Europy i północnej Afryki miał dotrzeć do Polski w paczce rukoli, która „trafiła na półkę Lidla w pewnej miejscowości między Chełmem a Lublinem”.

„Maluch został zauważony dopiero, gdy klientka sklepu zaczęła przygotowywać z rukoli sałatkę z fasolą. Na szczęście było to jeszcze przed dodaniem octu i sosu. Jaszczur przed chwilą dotarł do nas i otrzymał fachową opiekę. Jest mocno wychłodzony, a o rokowaniach będzie można coś więcej powiedzieć dopiero za kilka dni. Tymczasem otrzymał imię Mr. Bean i zamieszkał w małym, sterylnym terrarium, gdzie przejdzie kwarantannę” – przekazała fundacja w poniedziałek, jednocześnie przyznając, że regularnie miewa podobnych pacjentów.

Tacy pasażerowie na gapę trafiają do nas przynajmniej kilkanaście razy w roku. Uważajcie więc na zakupach i uważnie sprawdzajcie kupione rośliny – czasem może się kryć w nich jakiś mały pechowiec – zaapelowała.

Lidl: „Nie odnotowaliśmy dotychczas zgłoszenia”

RMF FM uzyskało w tej sprawie komentarz sieci Lidl Polska, która w przesłanym nam oświadczeniu zaznaczyła, że nie otrzymała oficjalnego zgłoszenia i uznaje sytuację za zdarzenie o charakterze jednostkowym. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości Działem Obsługi Klienta zawsze oferuje klientom pomoc.

„Nie odnotowaliśmy dotychczas zgłoszenia związanego z opisywanym zdarzeniem. Posiadamy w asortymencie kilka odmian rukoli, więc bez szczegółowych danych identyfikujących produkt (np. data zakupu, numer partii, gramatura) nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ustalić, którego artykułu dotyczy sprawa. Uprzejmie przepraszamy klientkę za tę sytuację i zapewniamy, że było to zdarzenie o charakterze jednostkowym” – przekazało nam biuro prasowe Lidla.

Sieć podkreśliła przy tym, że jej podstawową misją jest „zapewnianie klientom produktów wysokiej jakości, w niskiej cenie, wyprodukowanych w sposób zrównoważony”. Oferowane przez nią artykuły przechodzą liczne badania jakości:

„Jako odpowiedzialny społecznie i świadomy przedsiębiorca, na pierwszym miejscu zawsze stawiamy jakość oraz bezpieczeństwo oferowanych produktów. Z myślą o zaufaniu naszych klientów przeprowadzamy kilka tysięcy badań rocznie. Analizy te odbywają się w akredytowanych, niezależnych, zewnętrznych laboratoriach. Dodatkowo weryfikujemy procesy po stronie dostawców i reagujemy na wszystkie niezgodności”.

„Nasz proces produkcji i kontroli jakości produktu jest wieloetapowy. Rozpoczynamy od kwalifikacji dostawców, upewniając się, że spełniają oni nasze wysokie wymagania. Następnie, każdy surowiec przechodzi ścisłą weryfikację w momencie przyjęcia. Kluczowym elementem jest kontrola, której zadaniem jest odrzucenie wszelkich zanieczyszczeń oraz produktów nieodpowiadających wizualnie naszym standardom. W przypadku rukoli kolejnym etapem jest dokładne mycie, po którym następuje ostateczna ocena jakości” – wyjaśnia Lidl w przesłanym nam komunikacie, zapewniając:

Z należytą starannością traktujemy każde zgłoszenie klienta i skrupulatnie sprawdzamy pojawiające się odchylenia od założonych przez nas wysokich wymagań jakościowych.

Czytaj dalej: