Katastrofa promu „Jan Heweliusz” to jedno z najtragiczniejszych zdarzeń na Bałtyku
14 stycznia 1993 roku polski prom MF „Jan Heweliusz” zatonął na Bałtyku podczas rejsu ze Świnoujścia do Ystad w czasie silnego sztormu. Główną przyczyną katastrofy była utrata sterowności statku w trudnych warunkach pogodowych, co doprowadziło do przewrócenia się promu i śmierci 56 osób – 20 marynarzy i 36 pasażerów, w tym dwojga dzieci. Uratowano jedynie 9 członków załogi, a część ciał do dziś nie została odnaleziona.
Serial o katastrofie „Jana Hewliusza” już niedługo na Netflixie
Już 5 listopada na Netflixie zadbiutuje serial inspirowany katastrofą promu – „Heweliusz”. Produkcja w reżyserii Jana Holoubka, z udziałem m.in. Borysa Szyca, Jana Englerta i Magdaleny Różczki, ukaże zarówno dramat rozgrywający się na morzu, jak i emocjonalne zmagania rodzin ofiar na lądzie.
Borys Szyc o swoim udziale w „Heweliuszu”
W związku ze zbliżającą się premierą serialu Borys Szyc, odtwórca roli kapitana Andrzeja Ułasiewicza, udzielił wywiadu, w którym opowiedział o wyzwaniach związanych z pracą na planie. Aktor przyznał, że miał wcześniej lęk przed wodą, a sceny kręcone w specjalnym basenie wymagały od niego intensywnych przygotowań nurkowych i kaskaderskich.
Szczerze mówiąc, wcześniej miałem lęk przed wodą i te zdjęcia były dla mnie pokonaniem tego strachu. Najpierw odbyliśmy przygotowania nurkowe, kaskaderskie na deepspocie, czyli specjalnym basenie w Mszczonowie. Musiałem nauczyć się opadać jakieś pięć, sześć, siedem metrów w dół bez oddawania powietrza, a przy tym wytrzymać ciśnienie w uszach, które się tworzy w tym momencie. To było trudne fizycznie i trochę straszne – wyznał aktor w rozmowie z PAP Life.
Szyc podkreślił, że wcielanie się w postać autentyczną, zwłaszcza gdy jej bliscy wciąż żyją, wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Przygotowując się do roli, korzystał z archiwalnych nagrań i materiałów, w tym oryginalnego wezwania „MAYDAY” oraz prywatnych filmów kapitana, co pozwoliło mu wiernie oddać zarówno charakter, jak i otoczenie swojego bohatera.
Moje pierwsze zetknięcie z kapitanem Ułasiewiczem to było oryginalne nagranie „MAYDAY”, które każdy może sobie posłuchać, bo jest w sieci. Wywarło na mnie takie wrażenie, że się popłakałem. Później było oglądanie zdjęć, różnych nagrań ze statku, dokumentów. (…) Oglądałem, jak kapitan mówi, jak się śmieje, jak się porusza. W pewnym momencie zamykałem oczy i on zaczynał we mnie krążyć – powiedział Szyc w wywiadzie dla PAP Life.
Premiera miniserialu „Heweliusz” odbędzie się już 5 listopada na platformie Netflix – wszystkie odcinki będą dostępne od razu. To wyjątkowa okazja, by poznać lub przypomnieć sobie historię jednej z największych katastrof morskich w polskiej historii.



